Jednym z bardziej oryginalnych wykończeń, z jakim się spotkałam, to ILNP Ultra Metallics. Ja posiadam w swojej kolekcji trzy takie lakiery, ale mimo wszystko każdy z nich jest nieco inny. Jeden z nich pokazywałam Wam już rok temu <tutaj>.
Dzisiejsze zdjęcia są dla mnie dość ważne, ponieważ było to pierwsze mani, które zaczęłam fotografować na ustawieniach manualnych. Wcześniej ustawienia ręczne w aparacie były dla mnie czarną magią, ale na szczęście trafiłam na fajny opis, w którym bardzo przystępnie zostało wytłumaczone, co do czego służy. Od tego momentu fotografuję już tylko na manualu i po paru miesiącach stwierdzam, że idzie mi całkiem dobrze. Jednak nie taki diabeł straszny :)
Ale wróćmy do cudaka ze zdjęć. Pewnie zastanawiacie się, co to jest.. otóż przedstawiam Wam ILNP Happily Ever After.
Jest to piękny lawendowy lakier o foliowym wykończeniu. Do pełnego krycia potrzebne są dwie warstwy emalii. Zmywanie nie jest tak proste jak przy kremach i trzeba trochę dłużej przytrzymać wacik ze zmywaczem. Podczas malowania widać mnóstwo różnej wielkości flejków, które tworzą jakby lustrzaną i odbijającą światło taflę.
Gdy tylko lakier złapie choć trochę światła, to naszym oczom ukazuje się linearne holo układające się w kolorowe tęcze.
Jeżeli szukacie lakieru o niestandardowym wykończeniu, to koniecznie musicie bliżej przyjrzeć się tym metalikom.
Naprawdę piękny :)
OdpowiedzUsuńPiękny :)
OdpowiedzUsuńCudny!
OdpowiedzUsuńale piekny <3
OdpowiedzUsuńcudny ♥
OdpowiedzUsuńjak się mieni! piękny!
OdpowiedzUsuńMadziastylee
Bardzo, ale to bardzo lubię takie lakiery :)
OdpowiedzUsuńprzepiękny! muszę go mieć!
OdpowiedzUsuńOooo jejku! Przepiękny ten lakier ;-)
OdpowiedzUsuńChyba wszystkie ILNP są takie...magiczne... Twój jest cudny :)
OdpowiedzUsuńboski jest, chyba to był jeden z pierwszych ILNP, w którym się zakochałam
OdpowiedzUsuńILNP robi niesamowite lakiery! Tak trudno zdecydować, który kupić - wszystkie piękne, ten nie jest wyjątkiem!
OdpowiedzUsuń